Wczoraj otrzymałam przesyłkę nadaną w Pszczółce (???).
Zawartość nie zaskoczyła mnie zbytnio. Szczerze mówiąc myślałam, że książeczka będzie ciekawsza.
Polski oddział DMC nie postarał się. W zagranicznych pasmanteriach widywałam lepsze gratisy, nie wymagające zakupu niczego.
Hafty słowiańskie są piękne, jednak obawiam się, że raczej nie powstaną nigdy moimi rękoma.
Wczoraj zrobiłam zdjęcie mojego perminowego ula.
Bardzo podobaja mi się te fioletowe kwiatuszki.
Dzisiejszego ranka było już ich trochę więcej. Przybył też kolejny motylek i kawałek płotka.
Polski oddział DMC (myślę, że to jest po prostu jakiś drobny akwizytor z podręcznym magazynkiem) przysłał mi białą mulinę Ariadny zamiast zamówionej blanc DMC, bez słowa wyjaśnienia. Pomijam cenę, bo to grosze, ale sam fakt... Ciekawe podejście do własnej marki...
OdpowiedzUsuńTwój hafcik jest śliczny, mi się też te kolorki bardzo podobają :))
Tak właśnie jest, że w Polsce rzadko która firma dba o klienta.
UsuńPrześliczny Twój hafcik!
OdpowiedzUsuńszkoda, że ta książeczka z haftami ludowymi nie jest w hafcie krzyżykowym:((( bo wzory piękne...
Miałam te same myśli odnośnie tych wzorków, bo te dwa pokazane przeze mnie najbardziej mi się podobają. Niestety nie mam wprawy w innych technikach.
UsuńHmmm, widzialam na blogach u dziewczyn, ze lepsze ksiazeczki dostawaly. Szkoda, ze taki badziew do Ciebie trafil:( Ale przynajmniej misio slodki:)
OdpowiedzUsuńŚliczny haft, motylki są urocze.
OdpowiedzUsuńPrzesyłka pewnie nadana z miejscowości Pszczółki, bo to niedaleko Trójmiasta a gdzieś w okolicy jest hurtownia DMC. Zapraszam do mnie na candy na www.blog.magicznyhaft.pl
OdpowiedzUsuń