Żeby już nie straszyć zimowym obrazkiem pokażę jaki kwiatek zakwitł mi kiedyś na serwetce. Wczoraj podczas szukania innych serwetek w szafie ta zielona wpadła mi w ręce.
Wzorki żonkili znalazłam w Cross Stitcherze. Wtedy dopiero zaczynałam haftować i nie miałam jeszcze do czynienia z lnem. Haftowałam jedynie na aidzie. W moje ręce wpadły takie zielone bawełniane serwetki o nierównym (wówczas nie miałam o tym pojęcia) splocie. Wyhaftowałam jednego kwiatka...jedynego. I miałam dość.
Mały baranek łypie głodnym wzrokiem na tego kwiatka ;)).
Eeee, ja nie wiem co masz do tego kwiatka, fajnie wyszedl:) Tylko dlaczego ten baranek taki uwieziony?
OdpowiedzUsuńI jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
Kasiu! Tobie i Twoim Bliskim wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych. Wesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńmożesz haftować co roku po jednym , aż się zapełni obrus:)
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja!
Małe a cieszy!
OdpowiedzUsuń