Znalazłam w sieci inną, prostą torbę. Jej główną zaletą jest funkcjonalność. Niestety brakowało mi w niej "kropki nad i". Stwierdziłam, że stworzę sobie broszkę, którą będę mogła przypinać w dowolnym miejscu.
Dawno temu widziałam super kursik na blogu Oli.
W ten sposób wczorajszy wieczór był pod znakiem filcu. Pierwsze koty za płoty.
Mam tylko zastrzeżenia do mojego filcu. Jest dość cienki, ale dziwnie sztywny. Oto co mi powstało.
Ma swoje mankamenty, ale jest moja własna i niepowtarzalna. Już przypięłam do torby.
Wypróbowałam też w innym zestawieniu. Pasuje mi na przykład do żakieciku w pepitkę, a pepitka ostatnio stała się moim ulubionym wzorem ;).
Skoro zima trwa to ja będę ciepło "ubrana" w filc.
Śliczna broszka
OdpowiedzUsuńNo, no! Naprawdę to twoja pierwsza? Świetna.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pepitkę, ale w moim wieku niewskazana :( Broszka rzeczywiście ładnie się komponuje z żakietem :)
OdpowiedzUsuńKasiu! Nawet nie wiesz jak się cieszę widząc tak piękne efekty Twojej pracy inspirowane moją instrukcją:)Dziękuję za podlinkowanie kursiku:)
OdpowiedzUsuńTwoje propozycje są bardzo eleganckie i gustowne! Jestem pod ogromnym wrażeniem!
Pozdrawiam cieplutko!
Dziękuję.
Usuńsuper!!!!!!!!!!! ale to fajnie wygląda!
OdpowiedzUsuńKochana broszka śliczna i idealnie pasuję do torebki, która swoją drogą też jest nieziemska ;o)
OdpowiedzUsuń