Gonię nadal, ale tracę zapał...
Ten obrazek ukończyłam kilka dni temu.
Zaczęłam coś nowego, do czego przymierzałam się już dawno. Pozazdrościłam haftu blogowej koleżance. Kanwa leżała gotowa od dawna, wzór wydrukowany kilka miesięcy temu. Nawet muliny miałam prawie wszystkie w swoich zasobach. Brakuje mi tylko jednej. Rozpoczęty haft pokażę następnym razem.
aj, pojadłoby się teraz wiśni :)
OdpowiedzUsuńA ja wierzę, że nie stracisz wiary w powodzenie projektu wisienkowego i zapał wróci :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jaki hafcik w zanadrzu :)
Nie trac zapalu, juz coraz blizej konca:)
OdpowiedzUsuńJa tez chce wrocic do mojego UFOka, jak tylko mozg wroci na swoje miejsce, bo ostatnio zbyt zmeczony na 2 nitki na 18ct:P
Ciekawa jestem co tez pozazdroscilas? Pokazuj jak najszybciej:)
to teraz następna część ?:) jakoś to skończymy;)
OdpowiedzUsuńNie, nie trać zapału do wisienek. Ja tak Wam zazdroszcze, ze się zdecydowałyście na ten SAL i z podziwem sledzem postępy :-) kiedyś i ja się zdecyduję na ten wzorek :-)
OdpowiedzUsuńHaft bardzo ładny. Może wytchnienie przy kolejnej pracy sprawi, że zapał wróci ;)
OdpowiedzUsuńNie trać zapału, jesteś tą, która inspiruje mnie do tego, żeby jednak nie odkładać całego tego wzoru na później. Kto mnie będzie motywował, kiedy całkiem zrezygnujesz...
OdpowiedzUsuńNo i wyszło Ci ładnie, więc jest dobrze :)
Pozdrawiam :)