środa, 2 października 2013

Lickle Ted w ostatecznej odsłonie

Ukończony. Przed chwilą wyszyłam ostatnie "francuskie supełki", które zostawiłam sobie na koniec, po praniu i prasowaniu, i prawie o nich zapomniałam.


Korzystając z porannego słonka sfotografowałam całość w otoczeniu moich ukochanych wrzosów, prosto z lasu. Później przypomniałam sobie o supełkach, nadrobiłam to przeoczenie,  i teraz miś z królikiem mogą do nas mrugnąć ;).



Teraz hafcik wędruje do moich zbiorów, a ja już mam w głowie jakieś dwa "misiowe" hafty. Muszą one jednak poczekać, bo ciąży mi w myślach coś, co zaczęłam jakiś czas temu i wypadałoby skończyć.

Na końcu kolejny jesienny akcent. W lasach trwa grzybobranie, na szczęście nie wszystkie grzyby tak szybko znikają. Niektóre zostają, aby nacieszyć oczy osób takich jak ja ;).



Natknęliśmy się na tego muchomorka w małym zagajniku podczas naszej rodzinnej weekendowej wycieczki rowerowej. Przypomniałam sobie o tym zdjęciu na widok leśnej galerii na blogu Chranny . Polecam do obejrzenia jej piękne zdjęcia.

11 komentarzy:

  1. sweetaśny misio :) a i muchomor niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiek bardzo sympatyczny:) A muchomorow nie lubie:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna praca! Bardzo lubię urocze obrazki z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny obrazek, pluszaki są cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cudności:)))))))) a od grzybów uciekam gdzie pieprz rośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uroczy miś. Serdecznie pozdrawiam. Jola

    OdpowiedzUsuń
  7. Miś słodziutki, jak to miś. Kurcze zazdroszczę umiejętności robienia supełków francuskich.
    Jeśli chodzi o grzybki to wolę oglądać je w naturze niż zbierać. Te jadalne zawsze uciekają mi sprzed nóg. Na 100 zebranych przez mojego męża ja znajduje 1 sztukę.
    pozdrawiam
    Magda
    P.S. Zapraszam również do siebie

    OdpowiedzUsuń