wtorek, 19 kwietnia 2011

Kwiatowo cd.

Powróciłam do mojego storczykowego haftu. Na początku zajęłam się dość nudnym liściem. Trochę go wypełniłam i obszyłam backstitchami. Zbyt nudne. Na dodatek dwa odcienie zieleni Anchor, które na pierwszy rzut oka wydają się identyczne. W świetle dziennym widać delikatną różnicę, ale minimalną. W liściu występują tylko trzy odcienie zieleni, na szczęście ten najjaśniejszy jest bardzo różniący się.



Liść mi się znudził, podjęłam się kończenia kwiatów.

Z okazji pięknej pogody odwiedziliśmy dzisiaj mój ulubiony ogród botaniczny. Poniżej kolaż z tego co tam kwitnie. Tulipany dominują na rabatach, a ich kolory przyciągają wzrok i budzą mój zachwyt.



W prawym dolnym rogu magnolia, drzewko które jest moim marzeniem. Niestety magnolie w Irlandii już przekwitają, ale myślę że tej wiosny dostatecznie nacieszyłam nimi swoje oczy.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Czarnooka

Kocham kwiaty. Kiedyś nie lubiłam żadnych prac w ogrodzie, ale nie wiem kiedy mi się to zmieniło. Na razie działam na polu doniczkowym, ale w przyszłości z pewnością założę jakiś ogródek kwiatowy.
Jednymi z moich ukochanych kwiatów są calle. Moja ślubna wiązanka składała się właśnie z calli.
Tymczasem mój mąż, z wykształcenia ogrodnik, wyhodował nam tego kwiata. Odmiana black eyed.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Koniec, dzban ukończony




Cieszę się bardzo, że to już koniec. Chciałam haft oprawić, szukałam nawet odpowiedniej ramy. W międzyczasie doszłam jednak do wniosku, że oprawię już w Polsce. Rama jest dość duża, a w trakcie przeprowadzki zawsze istnieje ryzyko zniszczenia, więc poczekam jeszcze trochę.




środa, 6 kwietnia 2011

Dzban gotowy, pozostały kwiatki

Przeglądając archiwum zobaczyłam, że pracuję nad tym haftem już ponad 2 miesiące. Zaczęłam 3 lutego. W międzyczasie powstało kilka małych hafcików. Oczywiście były tygodnie, że haftu nie dotknęłam, niestety. Do końca blisko, na razie to co już jest.



Z lewej strony zdjęcie z 23 marca, z prawej z 3 kwietnia.  Na chwilę obecną nie mam zastrzeżeń do backstitchy, już mi się podobają ;) .

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Króliczo

Już jakiś czas temu obiecałam synkowi, że uszyję mu marchew. Jako dodatek do królika, którego dostał wcześniej. Kupiłam pomarańczowy filc i odłożyłam to na później. W sobotę wyjęłam swoją mało używaną maszynę do szycia i powstała marchew.



W czasie krojenia filcu mieliśmy z mężem odmienne koncepcje co do wykroju ( zapytałam go o zdanie), ale na szczęście trzymałam się swojego pomysłu. Wszyscy zadowoleni, ja, syn, i oczywiście królik :p .

Poniżej mój wiszący, kwietniowy zwierzak, także posiadający swoją marchewkę. Guziczków nie miałam i nie chciałam niczego przyszywać na siłę. Wydaje mi się, że tak jest dobrze. Do lnu przyprasowałam fiselinę, co trochę usztywniło obrazek. Tłem jest nasza korkowa tablica. Jedynie tu mogę ze swobodą wieszać co chcę, taki urok wynajmowanego mieszkania.