Piękne jesienne słońce sprawiło, że zaczęło mi się chcieć. Po tygodniu chorowania, wzięłam się w garść, siadłam do maszyny i uszyłam woreczek.
Woreczek, razem z synem, zabrałam na spacer.
Sam haft pokazywałam już na blogu. Wykończenie, tak jak ostatnio, tylko koronka inna, w odcieniu ecru. Wstążeczkę planuję zamienić na węższą, ale najpierw muszę kupić.
Na powyższych fotografiach malutkie rajskie jabłuszko. Sam woreczek ma wymiary ok. 11cm x 18 cm.
Nie jestem zbyt dobrym fotografem, aparat też mam wiekowy. Starałam się wybierać raczej odludne miejsca podczas robienia zdjęć, ale i tak co jakiś czas stresowali mnie pojawiający się w oddali ludzie.
Ależ piękny woreczek! Jeszcze pokazałaś go w tak cudnych okolicznościach przyrody i pogoda dopisała :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wyzdrowiałaś :-) i zaczęło Ci się chcieć...
Sal Jingles porzuciłaś przez to zafarbowanie muliną? Szkoda...
Ten wypadek zadecydował o zakończeniu, ale już z każdym kolejnym obrazkiem miałam mniej chęci do ich haftowania.
UsuńAle udana sesja:) Piekna jesien!
OdpowiedzUsuńDzięki. Pomimo mroźnych nocy i poranków, słonko ostatnio dopisuje.
Usuńpiękny woreczek i super sesja!
OdpowiedzUsuńŚliczny woreczek.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ze juz Ci lepiej bo hortensje czekaja!
OdpowiedzUsuńZdjecia cudowne ,na konkurs z nimi do Chagi!
Poz.Dana
Cudny woreczek, wygląda bardzo jesiennie :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana sesja fotograficzna pięknego woreczka. A może zgłosisz zdjęcie do zabawy Chagi ? :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasjeodnalezione.blogspot.com/2014/09/robotki-w-plenerze-zabawa.html :) Zachęcam!
Piękny woreczek i piękne z nim zdjęcia! Mam nadzieję , że choróbsko nie wróci do Ciebie, bo u mnie się zaczyna.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń