poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Króliczo

Już jakiś czas temu obiecałam synkowi, że uszyję mu marchew. Jako dodatek do królika, którego dostał wcześniej. Kupiłam pomarańczowy filc i odłożyłam to na później. W sobotę wyjęłam swoją mało używaną maszynę do szycia i powstała marchew.



W czasie krojenia filcu mieliśmy z mężem odmienne koncepcje co do wykroju ( zapytałam go o zdanie), ale na szczęście trzymałam się swojego pomysłu. Wszyscy zadowoleni, ja, syn, i oczywiście królik :p .

Poniżej mój wiszący, kwietniowy zwierzak, także posiadający swoją marchewkę. Guziczków nie miałam i nie chciałam niczego przyszywać na siłę. Wydaje mi się, że tak jest dobrze. Do lnu przyprasowałam fiselinę, co trochę usztywniło obrazek. Tłem jest nasza korkowa tablica. Jedynie tu mogę ze swobodą wieszać co chcę, taki urok wynajmowanego mieszkania.



1 komentarz:

  1. Rzeczywiscie Twoja wersja jest "surowa":P Ja jednak lubie się pobawic guzikami:) I bardzo lubie te wieszaczki do banerow:)

    OdpowiedzUsuń